


Łabędź
Piąty etap
Duchowy wzrost, czystość, umiejętność kochania i pozostawania wiernym swojej miłości. Gotowość i lojalność to umiejętność oddzielenia wszystkiego, co zbędne, a poza horyzontami siły ujrzeć światło Miłości, wpuścić je do siebie i napełnić miłością.
Skrzydła duchowego wzrostu łabędzia pomagają przezwyciężyć ciężar stereotypów i wznieść się ponad zwykłe. Start i Wznoszenie się nieskończenie poszerza możliwości wglądu i pozwala spojrzeć poza horyzont odsuniętych stereotypów.
Wejrzenie to połowa sukcesu. Ważne jest, aby wejść tam i stać się jednym ze światłem. Wtedy zobaczysz ścieżkę prowadzącą do następnej wysokości".
Wznoszenie.
Promień zniknął, a Wiedun jakby obudził się ze snów. Znów nad nim kłębiła się chmura i wydawało się, że zaraz spadnie deszcz. Jednak powiew wiatru odsunął chmurę na bok. A słońce trysnęło na Wieduna. Przyjął jego światło i poczuł w środku spokojne ciepło i ciszę.
A potem wydawało się, że się nie udało... Przestał się czuć, zniknął, ale niektóre ECHA wrażeń wciąż w nim żyły i zrozumiał, że zachodzą ogromne zmiany. Przyjmował je i sięgał po nowe w sobie.
W pewnym momencie wewnętrzne światło zgasło i otworzyło się przejście do nieznanego. Wiedun wszedł i zobaczył przed sobą schody, których szczyt gubił się w lśniącej mgle. Wszedł na pierwszy stopień, potem na następny... I podniósł nogę, żeby zrobić krok wyżej, ale...
Otworzył oczy i ponownie zobaczył wokół nagie skały i mały obszar, który wybrał dla siebie. I jeszcze jedno-o cudo! - ze środka platformy prowadziły schody, po których wspinał się w wizji. Wedun podszedł do niej i wszedł na pierwszy stopień. Stał i chciał iść wyżej, ale poczuł, że nogi, jak korzenie, wyrosły na stopień i nie mógł ich oderwać...
Ogromnym wysiłkiem podniósł nogę na kolejny stopień. I korzenie odpadły od niego, a wewnątrz pojawiła się lekkość. I zobaczył, jak szybko rośnie świat wokół. Wszystko staje się ogromne i nagle zdałem sobie sprawę, że to nie świat zaczął rosnąć, ale zaczął się kurczyć.
Wiedun rzucił się wyżej i zdążył przeskoczyć do nowego stopnia. I wszystko się zmieniło. Poczuł powódź mocy i niezwykły zapach... A wewnętrzny strumień już pchnął go wyżej, a Wiedun skoczył w górę.
Ostatnie dwa stopnie były dla niego łatwe, a na granicy błyszczącej mgły zamarł. Stało się przerażające: co tam jest, w nieznanym i niezrozumiałym? A jednak zebrał się w duchu i zanurkował we mgle...
Na początku nic się nie działo. Ale wkrótce tęczowa zasłona ogarnęła umysł, a głęboki głos znów zabrzmiał:
"Przyjmij to, co najskrytsze i zrozum jego istotę. Musisz wspiąć się na szczyty, ale po testach. Wiedza o ścieżce pozostanie w tobie, ale zapomnisz o wszystkim, co pamiętasz w cierpieniu i walce. Na razie tylko uważaj..."
""Siódme imię" N.I. Sherstenniko